Tatry i jesień to jedno z bardziej ekscytujących zestawień dla ambitnych turystów górskich. Feria pastelowych kolorów panująca o tej porze w Tatrach bez trudu wprowadza w estetyczną ekstazę. Pamiętać przy tym trzeba, że druga połowa roku często wiąże się z trudniejszymi warunkami pogodowymi, mogącymi stać się poważną przeszkodą dla bezpiecznego przebycia planowanej trasy. Mając to na uwadze postanowiliśmy zaproponować trzy, naszym zdaniem najciekawsze i zarazem bezpieczne szlaki w polskiej części Tatr Wysokich. Do każdej trasy dołączyliśmy listę mogących wystąpić zagrożeń, potrzebnego ekwipunku oraz ocenę poziomu trudności. Zapraszamy do lektury.

Kasprowy Wierch – Świnica – Hala Gąsienicowa – Kuźnice

Rejon

Tatry Zachodnie/Wysokie – Dolina Gąsienicowa

Czas przejścia

5,5 godziny

Suma podejść

618 metrów

Stopień trudności

średnia

Atrakcyjnośc krajobrazowa

8/10

To autentyczny klasyk i to bez względu na porę roku. Nasza propozycja uwzględnia dotarcie na Kasprowy Wierch kolejką linową z Kuźnic. Proponujemy taką wersję głównie z uwagi na krótkie, jesienne dni. W dużej mierze eliminuje ona stres związany z ewentualnością błąkanie się po górach po zapadnięciu zmroku.

Wędrówkę zaczynamy jeszcze w obrębie Tatr Zachodnich, idąc od stacji kolei linowej na Kasprowym w stronę przełęczy Liliowe, będącej umowną granicą Tatr Zachodnich i Wysokich. Wędrujemy wygodnym duktem graniowym, urozmaiconym krótkimi odcinkami skalnych podejść. Przy dobrej pogodzie podziwiać możemy wspaniałe widoki na imponujące, zachodnie ściany Kościelców oraz dominującą kopułę Świnicy. Marsz jest przyjemny i nieuciążliwy, krótkie podejścia występują z rzadka, mają skalny charakter i nie stanowią poważnego wyzwania. Po wejściu na wierzchołek Beskidu zaczynamy obniżać się w stronę przełęczy Liliowe, z której istnieje możliwość zejścia z grani, wprost do Doliny Gąsienicowej. Przy dobrych warunkach nie przejmujemy się zejściem i wędrujemy dalej, aż do eksponowanej przełęczy pod samą Świnicą. To Świnicka Przełęcz, będąca wybitnym siodłem, z którego zaczyna się forsowne podejście przez rozległy masyw Świnicy, prowadzące na jej wierzchołek. Świnica to ukoronowanie naszej wędrówki i najwyższa góra Tatr Polskich, na którą poza Rysami, prowadzi znakowana ścieżka. To całkiem poważne wyzwanie dla turysty. Decydujmy się na wejście tylko w dobrych warunkach pogodowych, w momencie dysponowania odpowiednim zapasem czasu. Podejście na szczyt jest forsowne, za to pozbawione większych trudności technicznych. Linie łańcuchów ułatwią mniej wytrawnym wędrowcom pokonanie bardziej eksponowanych odcinków. Wejście na szczyt nie powinno zająć nam więcej niż godzinę. Wytrawny piechur zmieści się nawet w 30 minutach. Podejmując decyzję o wejściu na szczyt pamiętajmy, że Świnica to bardzo rozległy masyw i w kiepskich warunkach nie trudno się tutaj pogubić. Podejście wiedzie terenem wysokogórskim i skalistym, miejscami odsłania się duża ekspozycja. Z wierzchołka podziwiać możemy imponujące panoramy, sięgające odległych szczytów Tatr Słowackich. Przy odrobinie szczęścia, na oddalonym nieco wierzchołku taternickim, dostrzeżemy wspinaczy kończących słynną drogę Filarem Świnicy.

Przy zejściu korzystać musimy z tej samej ścieżki, którą wchodziliśmy. Wędrówka ze szczytu w stronę Zawratu jest zabroniona, bowiem obowiązuje tu ruch tylko w jednym kierunku – właśnie z Zawratu na Świnicę, nie odwrotnie. Z przełęczy Świnickiej, za czarnymi znakami, schodzimy do Doliny Gąsienicowej. Pełni euforii po zdobyciu Świnicy powinniśmy na tym szlaku bardzo uważać. Zejście tędy jest strome. Liczne, śliskie i wystające kamienie, mogą stać się przyczyną niebezpiecznego upadku. Dolina, do której powoli się obniżamy jest sielska i spokojna. Często daje wytchnienie od wiatrów wiejących na przełęczy. Po drodze do Murowańca mijamy urokliwe stawki, które sielskością korespondują ze stokami Świnicy i Kościelców poprzetykanymi czerwienią jesiennych traw. Warto jeszcze raz obejrzeć się za siebie i spojrzeć na doskonale widoczny stąd, imponujący, Północny Filar Świnicy, którym wiedzie wspinaczkowy klasyk. Patrząc na zachód podziwiać możemy anatomię zachodnich urwisk Kościelca i Zadniego Kościelca.

Dalej nasza wędrówka wiedzie szeroką i wygodną ścieżką, klucząc pośród bujnych traw Hali Gąsienicowej, doprowadzi nas do samego schroniska. Z Murowańca wracamy już do Kuźnic. Do dyspozycji mamy dwa bezpieczne szlaki: niebieski – znany nam już, wiodący przez Skupniów Upłaz lub żółty, stromo obniżający się do Doliny Jaworzynki.

Widok na Świnicę od strony Kasprowego Wierchu
Widok na Świnicę od strony Kasprowego Wierchu

Uwagi praktyczne:

Cała wycieczka, powinna zająć nam maksymalnie 6 godzin, przy niespiesznej wędrówce. W razie niepewnej pogody odradzam wejście na Świnicę. Po drodze skorzystać możemy z dwóch wariantów zejścia w dolinę – z przełęczy Liliowe i przełęczy Świnickiej. Wędrówka nie obfituje w trudności techniczne. Jedyny, wymagający kondycyjnie odcinek, to niedługi fragment podejścia na wierzchołek Świnicy.

Wierch Poroniec – Polana Rusinowa – Krzyżne – Dolina Pięciu Stawów – Wodogrzmoty Mickiewicza.

Rejon

Tatry Wysokie – Dolina Pięciu Stawów Polskich

Czas przejścia

9 godzin

Suma podejść

1378 metrów

Stopień trudności

średnia

Atrakcyjnośc krajobrazowa

10/10

To piękna, dość rzadko uczęszczana trasa, nie prowadząca na żaden wybitny szczyt. Jej przebieg wyznaczają doliny: Pańszczyca i Pięciu Stawów Polskich. Punktem kulminacyjnym jest wejście na przełęcz Krzyżne (2112 metrów n.p.m.) Okres jesienny szczególnie eksponuje walory estetyczne tej wędrówki, bowiem doliny mienią się pełną gamą pastelowych kolorów a ich kontemplacji nie zakłócają wakacyjne tłumy turystów.

Docierając do Rusinowej Polany przygotujmy się na wspaniałe doznania. Z tego miejsca roztacza się piękny widok na otoczenie Morskiego Oka. Widzimy majestatyczne cielska Mięguszowieckich Szczytów i opadającą do Czarnego Stawu ścianę Kazalnicy Mięguszowieckiej. Nasyciwszy się widokiem podążamy dalej, leśnym duktem, za znakami zielonymi przez Rówień Waksmundzką do krzyżówki ze szlakiem czarnym, który doprowadza nas do znaków żółtych. Za nimi w stronę przełęczy Krzyżne. Będziemy trzymać się tego szlaku aż do samego schroniska w Dolinie Pięciu Stawów. Opuszczając czarny szlak, kierujemy się w lewo, rozpoczynając forsowne podejście wprowadzające do Doliny Pańszczyca. Sama dolina jest rozległa, ograniczona z lewej długim grzbietem Koszystej, z prawej masywem Żółtej Turni, który przechodzi w skalistą grań Granatów.

Dolina, choć rozległa, tworzy przedziwne złudzenie optyczne, jakby okalające ją zbocza gór były na wciągnięcie ręki. Po pewnym czasie docieramy do samotnego stawu (Czerwony Staw Pańszczycki), w którego lustrze przeglądają się pobliskie granie. Nie będzie lepszej sposobności na to, aby usiąść i chłonąć magię tego miejsca. Jest to tym bardziej wskazane, że dalej czeka nas długie i forsowne podejście na kolejne progi doliny, wyprowadzające w końcu na Krzyżne. Mamy więc okazję nie tylko rozkoszować się pięknem natury, ale i odpocząć przed najbardziej wymagającym odcinkiem drogi. Po nabraniu sił ruszamy stromą serpentyną, szybko nabierając wysokości. Mozolnie pnąc się meandrami ścieżki ukazują się nam, krzesane w ciemnym granicie, urwiska Buczynowych Turni, zamykające wylot doliny od południa. Ścieżka lekko odbija w lewo i nie dając wytchnienia, wyprowadza na samą przełęcz. Nie ma tu taryfy ulgowej, trzeba zmagać się ze stromizną, mozolnie idąc w górę. Widok jaki zwieńcza podejście w pełni rekompensuje poniesiony trud. U naszych stóp rozciąga się, widoczna niemal w całości, Dolina Pięciu Stawów Polskich –  najsłynniejsza spośród wszystkich dolin polskich Tatr.

Z przełęczy ścieżka stromo opada, szybko tracąc wysokość. Wiedzeni marzeniem jedzenia w schronisku legendarnej szarlotki nie popełnijmy tu żadnego błędu. Zejście jest karkołomne i bardzo czujne. Pomoże nam tylko wzmożona uwaga i zachowanie należytej ostrożności, co jest szczególnie ważne w trakcie zejścia w słabych warunkach pogodowych. Mokre kamienie są bardzo zdradliwe, dlatego nie pędźmy na złamanie karku, bowiem upadek może mieć bardzo nieprzyjemne konsekwencje. Wędrując Doliną Pięciu Stawów w stronę schroniska uaktywnijmy wszystkie zmysły, bo magia tego miejsca jest niepowtarzana. Wlokąc się niespiesznie wzdłuż tafli stawów, bez trudu pojmiemy sens naszej obecności tutaj – wystarczy patrzeć i słuchać, aby pojąć, że jesteśmy trwałym elementem tego co nas otacza. Właśnie w chwili gdy to zrozumiemy, nic więcej nam już nie będzie potrzebne (jak mawiał Tadeusz Orłowski, wybitny taternik i pionier polskiej transplantologii).

Po zjedzeniu w schronisku mitycznej szarlotki schodzimy z gór kierując się szlakiem zielonym do Doliny Roztoki. Kilkanaście minut później mijamy Siklawę – największy wodospad tatrzański, po czym stromo schodzimy w dolinę. Na tym odcinku napotykamy na ostanie, czujne miejsce. Często zalega tutaj śnieg, w którym tworzą się żłobione przez schodzących turystów, oblodzone rynny. Zachowajmy tutaj ostrożność, zanim osiągniemy dno bezpiecznej doliny. Idąc dalej łagodną i bezpieczną ścieżką, docieramy do asfaltu w pobliżu Wodogrzmotów Mickiewicza. Tu kończy się nasza górska wędrówka. Czeka nas jeszcze krótki marsz asfaltem na Łysą Polanę, z której busem wrócimy do Zakopanego.

Podejście doliną Pańszczyca.
Podejście doliną Pańszczyca.

Uwagi praktyczne.

Na szlaku nie natrafimy na większe trudności techniczne. Z tego powodu trasa nie jest zaopatrzona w sztuczne ułatwienia. Kondycyjnie dość wymagający jest fragment podejścia z Pańszczycy na przełęcz Krzyżne. Przy zejściu z przełęczy, zwłaszcza po opadach, należy zachować dużą ostrożność. Przejście szlaku zajmie nam około 7 godzin, nie licząc dojściowych odcinków asfaltowych. Trasa  dość łatwa i dostępna dla wszystkich, sprawnych fizycznie turystów. Jest też wyjątkowo piękna i jesienią nie tak często odwiedzana przez wędrowców, przynajmniej jak na warunki tatrzańskie.

Dolina Roztoki – Dolina Pięciu Stawów Polskich – Szpiglasowa Przełęcz – Szpiglasowy Wierch – Morskie Oko

Rejon

Tatry Wysokie – Dolina Pięciu Stawów Polskich

Czas przejścia

8 godzin

Suma podejść

1278 metrów

Stopień trudności

średnia

Atrakcyjnośc krajobrazowa

8/10

Tym razem proponujemy odwiedzenie kolejnego rejonu Tatr Polskich – otoczenia Morskiego Oka i Doliny Rybiego Potoku. Wędrując szlakiem będziemy mogli zobaczyć najwyższe partie gór leżących w obrębie granic naszego kraju. Wystarczającą zachętą powinna być obietnica widoku w stronę Rysów, Mięguszowieckich Szczytów oraz Mnicha.

Nim to nastąpi, niespiesznie zaczynamy naszą podróż. Wędrujemy Doliną Roztoki, niebieskim szlakiem do Doliny Pięciu Stawów. Opis tego odcinka znajdziecie w poprzedniej propozycji trasy, dlatego możemy go pominąć i przenieść się w gościnne progi schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich.

Ze schroniska kierujemy się szlakiem niebieskim, prowadzącym na Zawrat. Początek wędrówki to sielankowy spacer dnem doliny. Podziwiać możemy granie Kozich Wierchów, którymi prowadzi legendarna Orla Perć, zaś z lewej strony kuszą nas już złocące się w jesiennym słońcu zbocza Szpiglasowego Wierchu, będącego kulminacyjnym punktem dzisiejszej wycieczki. Wędrując wzdłuż Wielkiego Stawu po kilkunastu minutach dochodzimy do rozwidlenia szlaków. W tym miejscu skręcamy w lewo, za znakami żółtymi, które poprowadzą nas już do samego schroniska nad Morskim Okiem.

Początkowo wygodna, płaska ścieżka zaczyna się szybko wznosić. Nabierając wysokości kamienisty dukt zaczyna lawirować i zmienia się w meandrujący po zboczach Szpiglasowego Wierchu szlak. Z tej wysokości w pełnej krasie ukazuje się nam Dolina Pięciu Stawów. Koniecznie należy się zatrzymać i napawać się do syta tym unikatowym krajobrazem. Nie popędzajmy się w tej  chwili, chłońmy krajobraz do syta wprowadzając się powoli w trans zachwytu nad jesiennym pejzażem tej wyjątkowej doliny.

Gdy przyjdzie już pora na dalszą wędrówkę, przygotujmy się na spory wysiłek. Ścieżka zaczyna kluczyć systemem skalnych rynienek i żeberek, wznosi się stromo, wprost na przełęcz. Marsz wydatnie ułatwiają zainstalowane tu łańcuchy, szczególnie przydatne w mokrej skale. W bardziej eksponowanych momentach powinniśmy zachować szczególną uwagę ponieważ upadek w skalnej rynnie może mieć nieprzyjemne konsekwencje.

Po osiągnięciu przełęczy doznania estetyczne jeszcze się potęgują, głównie za sprawą rozległej panoramy otoczenia Morskiego Oka. Możemy je jeszcze zintensyfikować decydując się na wejście odnogą szlaku na sam szczyt Szpiglasowego Wierchu. Widok na zachód obejmuje najwyższe szczyty Tatr. Zobaczyć możemy Rysy, Mięguszowieckie Szczyty, Lodowy czy Młynarz. Podziwiać możemy tez kolejne tatrzańskie stawy – Czarny Pod Rysami i Morskie Oko.

Zejście z przełęczy wiedzie zakosami, po zboczach Szpiglasowego. Ten fragment szlaku, aż do schroniska, popularnie nazywa się Ceprostradą. Nazwa nawiązuje do olbrzymiej popularności tego odcinaka, zwłaszcza w okresie letnim. Wędrując Dolinką za Mnichem oglądać możemy północno-wschodnią ścianę Mnicha. Wspominam o tym, bowiem Mnich od tej strony wygląda jak pokurczona kupa głazów. Za każdym razem widząc to doświadczam zmysłowego dysonansu, jaki tworzy ten obraz w zestawieniu z widokiem na strzelistą i pełną majestatu ścianę Mnicha, którą można oglądać z okien schroniska nad Morskim Okiem.

Karmiąc do woli swoje zmysły tym co nas otacza, powoli lecz nieuchronnie zbliżamy się do końca naszej wędrówki. Jeszcze tylko trawers stoków miedzianego i będziemy mogli przekroczyć gościnne progi schroniska w Morskim Oku.

Tu mogłaby się skończyć nasza eskapada gdyby nie ciążące fatum ośmiokilometrowego asfaltu, który musi być przebyty przez wędrowca zapuszczającego się w te strony. Marsz tą drogą jest najszybszym sposobem dostania się do miejsca, z którego możemy dojechać do Zakopanego. Rytuał przemierzania tego odcinka będzie zawsze smutną koniecznością dla każdego kogo porwie pasja wędrowania po tych wyjątkowych górach jakimi są Tatry.

Szpiglasowa przełęcz fot. Jakub Hałun

Uwagi praktyczne

Zaproponowana trasa to niezbyt trudny, tatrzański klasyk, mocno oblegany w sezonie wakacyjnym. Jesienią, zwłaszcza wczesną, również spotkamy tam sporo turystów. Najtrudniejszy odcinek to fragment ścieżki wyprowadzający na przełęcz. Trudność na tym fragmencie stanowią skalne odcinki, mogące być nieco kłopotliwe do przebycia dla początkujących wędrowców. Należy wzmóc szczególną ostrożność gdy skały są mokre. Dużym ułatwieniem są odcinki ubezpieczających łańcuchów, poprawiających bezpieczeństwo na szlaku. Generalnie, trasa nie przedstawia większych problemów technicznych. Zachowanie zdrowego rozsądku umożliwi bezpieczne przejście nawet w trudniejszych warunkach.

Sugerowany ekwipunek

Preferowane obuwie to wysokie buty trekkingowe (za kostkę), o sztywnej podeszwie. Najlepiej posiadające wodoodporną membranę i gumowy otok. Kryteria te z nawiązką spełniają buty Kayland model Taiga GTX. Atutem nie do przecenienia w tych butach jest możliwość instalacji raków półautomatycznych. Raki dobrze mieć w pogotowiu W warunkach oblodzenie lub zalegania zmrożonych desek śnieżnych umożliwią bezpieczne przebycie takich miejsc.

Weźmy ze sobą lekki plecak o pojemności 20-25 litrów. Przydadzą się też kijki trekkingowe, zwłaszcza w partiach zaśnieżonych. Reszta ekwipunku typu czołówka i odpowiednia odzież, to rzecz oczywista dla każdego świadomego turysty.

Privacy Preference Center